Aleksandra Hońko – Płyniesz z nurtem życia, czy wolisz pod prąd?

Ur. w 1984 r. Absolwentka Wydziału Malarstwa ASP we Wrocławiu oraz edukacji artystycznej w zakresie sztuk plastycznych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Mieszka w Elblągu, czyli raczej na uboczu głównych szlaków budowania popularności. Spotkałam się z opisem, że tworzy na pograniczu hiperrealizmu, impresjonizmu i pop-artu. Z impresjonizmem nie zgodzę się, z pozostałymi dwoma jak najbardziej. Jak zwykle jednak, nie o szufladki tu chodzi, tylko o to, co jej sztuka robi z nami.

Tematy bierze ze swojego życia, fotografując siebie i męża podczas urlopów. Przygotowując się do nowego obrazu, zaczyna od selekcji zdjęć. Ich kompozycja przełożona na płótno buduje określony nastrój. Jego wzmocnieniem są użyte barwy. Proces tworzenia często dokumentuje na Facebooku.

Basenowa tematyka w sztuce nie jest nowością. Przykładem klasyka tej scenerii jest oczywiście David Hockney. Jego baseny oglądamy z brzegu. W bezpiecznej odległości utrzymujemy dystans, na chłodno przyjmując scenerię osamotnienia. Pojawiający się człowiek jest skupiony na sobie. Nawet, gdy postacie są dwie, zdają się być osobno.

Hońko poszła w kierunku estetycznej gładkości. Jej kolory są czystsze, świecą jakby od wewnątrz. Plamy kładzione płasko w dynamicznym układzie sprawiają, że obraz żyje. Masz wrażenie pływania razem z postacią zanurzoną w wodzie. Zatrzymana jest więcej niż chwila. Możesz zadać sobie pytanie – co czuję? Tonę, czy unoszę się na fali? Dokąd płynę? Sama, czy niesie mnie prąd? Kolor współgra z emocjami. Błękity uzupełnione świetlistymi żółciami i czystą czerwienią, jarzącą się bardziej dzięki śladom zieleni, budzą fantastyczne uczucie wolności. Dają przyjemne poczucie swobody i lekkości. Tu pływasz z radością, rozpryskując krople wody w słońcu.

Jednak nie zawsze jest pięknie. Obrazy, w których przy podstawowym błękicie rozbudowane są chłodniejsze brązy, mogą sprawiać, że poczujesz się mniej komfortowo. Pojawia się pewne napięcie i nuta niepokoju. Może to rezonować z twoim wewnętrznym bólem, jeśli masz taki w sobie. Wtedy zanurzenie w wodzie wyzwala uczucie opresji kojarzące się z wrażeniem tonięcia. Łagodne usta postaci świadczą o braku dramatu. Wtedy nie ma tu walki z żywiołem. Są jednak i takie portrety, w których grymas zdradza napięcie. Walka z przeciwnościami może łączyć się z bólem.

Ta sama sceneria, tak wiele do powiedzenia. Cieszę się, że ta młoda artystka, tworzy gdzieś tu, niedaleko. Któryś z jej obrazów zawiesiłabym chętnie na ścianie.