Arteterapia a dobrostan człowieka

(na podstawie książki, której jestem współautorką „Metoda Joyness. Jak zapomnieć o smutku i cieszyć się życiem” wyd. Helion, 2012)

Znane jest powiedzenie, że wiara czyni cuda. I faktycznie – ludzie, którzy wierzą, że spotykają ich same złe rzeczy – tylko na takie czekają, wypatrują ich niecierpliwie i z satysfakcją we wszystkim znajdują. Kiedy coś im dolega, zamęczają każdego opowieściami o swoich kłopotach. W końcu zanurzeni w narzekaniu po uszy tracą powoli wszystkich słuchaczy.

A gdybyś tak był osobą potrafiącą z uśmiechem witać każdy dzień, życie byłoby lepsze. Powiesz może, że przecież zawsze są jakieś problemy… Tak, tylko że podchodząc do życia z większym optymizmem i wiarą w dobro, skupiasz się na znajdywaniu rozwiązań, zamiast na ubolewaniu jak jest ci źle.

Naukowcy od lat badają jak dłużej cieszyć się zdrowiem, mieć więcej energii i być zadowolonym z życia, a w chorobie szybciej powracać do zdrowia. Ponad wszelką wątpliwość udowodniono, że pozytywne podejście jest kluczem do sukcesu w wielu dziedzinach. Korzystając z tych badań opracowałam metodę podążania drogą do radości życia. Piszę o niej w książce, której jestem współautorką „Metoda Joyness. Jak zapomnieć o smutku i cieszyć się życiem”, wyd. Helion 2012.

Twórczość artystyczna jest doskonałym narzędziem opartym na metaforze, które pozwala skupić się na wewnętrznych przeżyciach. Rozwija wyobraźnię i kieruje uwagę w stronę, która dotąd nie była zauważona. Tak działają zajęcia arteterapeutyczne. Podczas warsztatów Sztuka Radości, które prowadzę, uruchamiasz w sobie proces twórczy. Przeżywasz go doświadczając skupienia otwierającego na uważność. Kartka jest przestrzenią, każdy gest kredki lub pędzla pozostawia na niej ślad. Na własny, niepowtarzalny sposób tworzysz artystyczną kreację. Za pomocą abstrakcyjnych znaków przedstawiasz to, co dla ciebie jest ważne. Kiedy poszukujesz rozwiązania jakiegoś problemu, jest to dobry sposób, by tutaj spojrzeć na niego inaczej. Zyskujesz dystans i zmieniasz proporcje znaczenia. Dodatkowo odkrywasz w sobie nowy świat przestrzeni plastycznej. Jak na skrzydłach unosi cię pasja tworzenia. Wykorzystujesz z radością ekspresję kolorów, precyzję kreski i możliwości faktury. Tracisz poczucie czasu w zdumieniu nową pasją. Odkrywasz swój czas radości.

Doświadczanie procesu twórczego jest czymś niezwykle stymulującym. Pozwala doznać stanu flowzwanego przepływem. Znają go artyści niesieni natchnieniem. Wzmacnia wrażliwość i możesz głębiej analizować problem ze skupieniem na znaczeniach pasujących do twojej sytuacji. Dodatkowo jest to bardzo bezpieczne, ponieważ możesz zachować dla siebie szczegóły swego życia, których nie chcesz ujawniać lub jeszcze nie potrafisz określić. Bywa tak, że pójście do terapeuty jest jakąś alternatywą, ale nie każdy jest gotów od razu otworzyć się w pełni przed obcą osobą. Możesz więc wybrać na początek warsztaty arteterapeutyczne Sztuka Radości. W ten sposób kreujesz rozwiązanie na własną miarę, bez dawania innym wglądu w siebie, aż do momentu, kiedy sam zechcesz to zmienić.

 

Metafora trafia do podświadomych przekonań, a tym samym jej działanie jest skuteczniejsze i trwalsze niż po prostej analizie. Ważne jest, by była dobrze dobrana, tak by dawała odniesienie do istniejącego problemu. W arteterapii jednym z podstawowych tematów dających punkt wyjścia do poznania osobowości jest rysunek drzewa. Na podstawie tego rysunku można podjąć rozmowę jak postrzega siebie autor. Na przykład wybrany gatunek drzewa może świadczyć o jego osadzeniu się w bardziej kobiecej lub męskiej roli. Korzenie, ich obecność lub na odwrót – wręcz oderwanie od podłoża – mogą obrazować odczuwaną więź z rodziną i przeszłością, stanowiące cenne oparcie w życiu lub odwrotnie – ten aspekt, o którym chce się zapomnieć. Analizujemy budowę pnia, sposób przedstawienia korony, kompozycję rysunku oraz wybór i sposób operowania narzędziem: siłę i rodzaj kreski oraz strukturę plam barwnych. To doskonały moment do utwierdzenia się w poczuciu własnej wartości lub rozpoczęcie pracy nad jego wzmocnieniem.

Otwieranie na komunikację z innymi jest wielką zaletą tej metody. Czasem symboliczne przedstawienie problemu za pomocą języka sztuki rozpoczyna proces dialogu z drugą osobą. Pomaga w przełamaniu bariery przed swobodnym rozmawianiem o trudnych sprawach, co może być nadal czynione językiem przenośni, a może przerodzić się w język konkretu. I tu rodzi się kolejna zaleta – ułatwianie nawiązywania więzi z innymi. Poznawanie pozostałych uczestników warsztatów otwiera na nowe przyjaźnie, uczy dostrzegania różnorodnych punktów widzenia i sprzyja rozwojowi twórczego rozwiązywania problemów.

To wszystko obserwujemy w trakcie zajęć. Badania specyfiki pracy mózgu potwierdziły neurologiczne podstawy skuteczności takich metod (Watzlawick, 1978)[1]. Upraszczając można powiedzieć, że lewa półkula mózgu zajmuje się logicznym analizowaniem sytuacji, a prawa odpowiada za emocje i na nią bezpośrednio oddziałują metafory. Dlatego stosowanie ich może pogłębiać efektywność procesu zmian w naszym postępowaniu. Działając na logikę, pogłębiamy rozumienie problemów, lecz nie odnosimy się do poziomu odczuć kierujących naszym zachowaniem. Z tego powodu klasyczna psychoanaliza ciągnie się długo i nie zawsze przynosi oczekiwane efekty, o czym pisze Philip Barker w swojej książce „Metafory w psychoterapii”. Warto więc oddziaływać kompleksowo.

Jedną z najważniejszych zalet warsztatów plastycznych Sztuka Radości jest praca z emocjami i odkrywanie jaśniejszej strony życia. Kiedy doświadczamy procesu twórczego poznajemy także język sztuki. Niejako przy okazji uczymy się zasad kompozycji, współzależności barw i oddziaływania na widza formą rysunku. Poznajemy słownik artystów oraz ich narzędzia i materiały. Zaczynamy rozumieć czym różni się twórczość od tworzenia. A wszystko to w przyjaznej atmosferze pozbawionej oceniania. Bo skoro nie dla twórczości tu pracujemy, lecz dla samej czynności tworzenia, to bawimy się tym wiedząc w czym tkwi prawdziwa wartość. W ten sposób zyskujemy znacznie więcej niż na warsztatach Vedic Art, przy zachowaniu cenionej tam spontaniczności malowania i rysowania dającej możliwość uwolnienia swojej kreatywności. Tu oprócz tego rozmawiamy o swoich pracach ucząc się nowych sposobów patrzenia.  Zyskujemy informację zwrotną odnoszącą się zarówno do pracy plastycznej, jak i przemyśleń, które są akurat tematem zajęć. Wzbogaca nas to i uwrażliwia na język sztuki. Kto wie, z czasem może przerodzić się to w prawdziwą twórczość. To już w rękach samych uczestników.

Najważniejszą wartością mojej metody jest ukierunkowanie na drogę do radości życia. Niektórzy wolą skupić się na swoich dolegliwościach i doszukują się coraz to nowych symptomów choroby. Lepiej jest jednak szukać w sobie siły do zdrowienia i odnajdywać energię do pozytywnych zmian.

[1] za „Metafory w psychoterapii”, Philip Barker, GWP 1997