Ogród rozkoszy ziemskich

„Ogród rozkoszy ziemskich” – tekst opublikowany i pięknie zilustrowany przez Niezłą Sztukę: https://niezlasztuka.net/o-sztuce/hieronim-bosch-w-ogrodzie-rozkoszy-ziemskich/ . Obraz Hieronima Boscha namalowany ok. 1500 roku. Jeden z najbardziej tajemniczych w historii sztuki. Wymyka się jednoznacznej interpretacji. Otwiera furtkę do własnych prób snucia opowieści. Taka konkluzja pojawiła się na podsumowanie 1,5 godzinnego filmu dokumentalnego „Bosch. Ogród snów”, który obejrzałam niedawno w kinie Muranów. Trafiłam w czyjejś wypowiedzi na trop, który sprawił, że nagle wszystko ułożyło mi się w logiczną całość.
  Bardzo mało wiemy o życiu Boscha. Czy rzeczywiście należał do tajnego bractwa adamitów, o którym mówi się, że była to heretycka sekta, czy był gorliwym katolikiem? Czy przestrzegał przed herezją, czy sam błądził? Bractwo Wolnego Ducha już ze swej nazwy nie mogło podobać się Inkwizycji. Gdyby Bosch faktycznie był apologetą tej sekty, nie wybroniłby się od stosu. A przecież jego obrazy zamawiali wielmoże, nie malował ich tajnie do skrzyni. Wyróżniał się tak bardzo od innych artystów, że jego dzieła wzbudzały ogólne zainteresowanie. Wyobraźnią przerastał wszystkich, choć bywało, że malował też jak wszyscy. Co tak naprawdę chciał przekazać swoimi wizjami w „Ogrodzie rozkoszy ziemskich”? Tryptyk, tak jak pismo, czytam od lewej strony. Lewe skrzydło ukazuje raj. Biblia mówi, że Bóg stworzył Ewę z żebra Adama i oddał mu ją za żonę. Bóg Ojciec w kanonie wyobrażany jest jako starszy mężczyzna. I tak pierwotnie namalował go Bosch. Jednak coś sprawiło, że obraz przemalował, co widać po prześwietleniu obrazu promieniami Roentgena. Namalował twarz młodego mężczyzny – Jezusa. Jest to ta sama twarz, którą widzimy na innym obrazie („Cierniem koronowanie”) i to upewnia mnie w słuszności tropu, kto został sportretowany. Czy Jezus mógł w raju oddawać Ewę Adamowi, w miejsce Boga Ojca? Ale też, czy on ją oddaje? Raczej nie, kiedy popatrzymy na zdumioną minę Adama. I nawet zając odwrócił się tyłem. Patrząc na tę scenę widzę sprzeczność z kanonem i przychodzi mi do głowy pytanie – czy Bosch nie chciał pokazać, do czego doprowadza herezja? Czyli dowolne interpretowanie tego, co jest zawarte w Starym Testamencie, a co sektom wydaje się nowo odkrytą prawdą. Dodatkową wskazówką może być sowa umieszczona w samym środku kwatery, jakby w dziupli dziwnej konstrukcji nibyroślinnej. Ten ptak symbolizował przecież heretyckie praktyki, a tu jakby patronuje całej scenie z jej centralnego punktu. Z wody na brzeg wychodzą jakieś paskudy, które wprowadzając niepokój, zaburzają idylliczny charakter obrazu. A teraz przenieśmy wzrok na środkową kwaterę. Pierwsze wrażenie – obfitość. Mnóstwo postaci ludzkich i dziwnych konstrukcji zwierzęco-roślinnych. Nagie postaci obcują ze sobą na różne sposoby. Wydawałoby się – totalna wolność, erotyczna swoboda, wręcz rozpasanie. Dlaczego jednak nie ma radości na twarzach? To jeden kontrast, a drugim są proporcje. Ogromne owoce i ptaki większe od ludzi. Bosch pokazuje, że tu wszystko jest na odwrót. Brak porządku i jasności. Nie wiadomo, co robić ze sobą. Adamici, do których ponoć należał, hołdowali nagości. Z tego wątku wysnuł swoją interpretację obrazu Wilhelm Fraenger. Dla Fraengera tryptyk był wyrazem sekciarsko-heretyckiej religijności Boscha. Inni badacze jednak nie podzielają tego sądu. Cóż dzieje się dalej, gdy patrzymy na obraz? Wolni ludzie, ale nie odnajdujący w tej wolności sensu, nie wypracowujący niczego, żyjący życiem próżniaczym, nie do pomyślenia dla pobożnych mieszkańców Niderlandów, mają przed sobą tylko jedną drogę – do piekła. Ten tryptyk nie przewiduje innej alternatywy. Zwykle możemy oglądać w tej formie obraz sądu ostatecznego. Ludzie powołani przed jego oblicze mogą trafić do raju lub piekła (tak, wiem, jeszcze czyściec). Jest w każdym razie alternatywa. Tu, gdzie u podłoża leży herezja, tej alternatywy nie ma. Raj już był. Teraz czeka nas tylko piekło. Piekło Boscha również oparte jest na odwróconych założeniach. Jako narzędzia kaźni użyte są instrumenty muzyczne, które normalnie służą przecież ludzkiej radości – no chyba, że ktoś ma w domu dziecko, uczące się gry na skrzypcach 😉 W moim pojęciu przesłanie brzmi: herezja wypacza świat. Nic nie jest takie, jak być powinno, Nie da się czerpać z takiego życia radości. I tylko pożar na koniec jest jak najbardziej prawdziwy. To ostateczne przesłanie towarzyszy Boschowi od dzieciństwa, kiedy przeżył sam podobną apokalipsę. Obraz, o którym mowa, został namalowany dla Hendrika III van Nassau. I jest zdecydowanie inny od tych obrazów, które Bosch malował na zamówienie kościoła. Czy w takim razie Bosch chciał zawrzeć w nim przestrogę? Czy była to jednak tylko zabawka?